W badaniach diagnostycznych obrazowych często używa się promieniowania rentgenowskiego, penetrującego miękkie tkanki ciała. Jest to rodzaj promieniowania jonizującego, a więc mogącego wpływać na tkanki i mutować DNA człowieka. Jak jednak powiedział Paracelsus – "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną – zależy od dawki". I tak, jak niektóre substancje toksyczne mogą okazać się przydatne w medycynie (na przykład do odkażania), tak i promieniowanie X w odpowiednio niskich dawkach nie jest w stanie nam zaszkodzić. Czy jednak dawki, które przyjmujesz podczas wykonywania badań obrazowych naprawdę są odpowiednio niskie? A może mogą Ci zaszkodzić?
Niepotrzebna fobia
Odpowiedź brzmi – nie. Dawki promieniowania rentgenowskiego, które przyjmujesz podczas wykonywania pantomogramu lub tomografii CBCT są bardzo niskie i pomijalne jeśli chodzi o ryzyko zachorowania na nowotwory. Nie istnieje jednoznacznie określona minimalna dawka promieniowania, która może wpłynąć na zdrowie. Warto jednak zauważyć, że podczas wizyty i badania diagnostycznego RTG zachowane są wszelkie środki ostrożności, minimalizujące ryzyko – osłony czy rękawy wykonane z niepenetrowalnych przez promieniowanie materiałów. Z tego względu ilość promieniowania dostająca się do organizmu podczas jednorazowego badania jest naprawdę znikoma. Na większe dawki wystawiamy się, chociażby podczas korzystania z przedmiotów codziennego użytku – patrząc w monitor lub telefon.
Promieniowanie w liczbach
Natężenie promieniowania jest mierzone w mikrosiwertach (µSv). Podczas badania RTG pojedynczego zęba, dawka pochłonięta przez organizm to ok. 5 µSv. Pantomogram i cefalometria to około 12 µSv, a tomografia – od 20 do 200 µSv. Dla porównania codziennie w Polsce każdy z nas przyjmuje dawkę około 7 µSv ze źródeł naturalnych, a lot na wakacje np. na Teneryfę to około 40 µSv. Dla porównania w czasie badania mammograficznego, zlecanego w profilaktyce przeciwnowotworowej, dawka pochłonięta to około 400 µSv i jest to nadal dawka uznawana za bezpieczną dla ludzkiego organizmu. Nie bez znaczenia podczas zachowania bezpieczeństwa w badaniach obrazowych jest użyta technologia. Tomografia CBCT, która polega na naświetlaniu wiązką promieni w kształcie stożka pozwala ograniczyć ich dostęp do struktur organizmu. Dodatkowo w placówkach Diagdent używamy tomografów najnowszej generacji Kodak CS 9600 emitujących nawet o 70% niższą dawkę promieniowania.
Osobami najbardziej narażonymi na przyjmowanie wysokich dawek promieniowania są astronauci. W ciągu pół roku na orbicie, pracownik międzynarodowej stacji kosmicznej przyjmie ok. 80 tysięcy µSv! Bardziej narażoną na działanie promieniowania jonizującego grupą są również piloci – podczas jednorazowego, kilkugodzinnego lotu samolotem mogą przyjąć do kilkudziesięciu µSv. To mniej niż podczas badania tomografem, jednak istotna jest tutaj częstotliwość – miesięczny nalot pilota liniowego to około 80 godzin. W ciągu miesiąca przyjmują oni więc około kilkuset µSv. To dlatego, że zbliżając się do wysokości ok 1500 m.n.p.m. wystawiamy się na działanie promieniowania kosmicznego, które normalnie zostaje dodatkowo osłabione przez dolne warstwy atmosfery. Nadal nie jest to wiele – miesięczna dawka promieniowania, jaką przyjmujemy z naturalnych źródeł mieszkając w Polsce to około 200 µSv (dziennie – około 7 µSv).
Ryzyko związane z przyjmowaniem dawek promieniowania tak niskich, jak podczas jednorazowego badania CBCT, jest pomijalne. Należy jednak pamiętać, że bardziej narażone na mutacje są organy o znacznym metabolizmie, na przykład jądra, jajniki czy tarczyca. Z tego względu też odradza się badania RTG kobietom w ciąży. Rozwijający się płód jest podatny na promieniowanie jonizujące, dlatego badanie wykonuje się tylko wtedy, gdy korzyść z niego płynąca zostaje uznana za większą, od zagrożenia grożącemu płodowi.
Kształtowanie odporności
W towarzystwie naukowym postuluje się istnienie zjawiska hormezy radiacyjnej. Określa się tak pozytywne działanie małych dawek promieniowania jonizującego, które wpłynąć mogą na zmniejszenie ryzyko występowania mutacji, a co za tym idzie – zachorowania na nowotwór. Poprawność tego modelu została potwierdzona wielokrotnie, również na autentycznych populacjach, które zostały poddane działaniu promieniowania jonizującego – na przykład na Białorusi w 1986 roku po katastrofie czarnobylskiej czy w regionie Ramsar w Iranie gdzie, ze względu na gorące źródła, roczna dawka promieniowania jest kilkunastokrotnie wyższa niż w Polsce..